Podsumowanie roku 2021

Podsumowujemy miniony rok w Agrze-Art – prezentujemy wyniki, pokazujemy trendy, wspominamy wystawy i najlepsze sprzedaże.

Rok 2021 na rynku aukcyjnym: umiarkowany optymizm

WPROWADZENIE

W rok 2021, mimo wciąż obowiązującego rygoru sanitarnego, wchodziliśmy w bardzo optymistycznych nastrojach. I znów przekroczył on nasze najśmielsze oczekiwania. 

Wiosna rozpoczęła się od rekordowej sprzedaży “Prządki” Jacka Malczewskiego, z aukcji na aukcję w niesamowitym tempie rosły obroty, zaś na każdej aukcji padały rekordy sprzedaży poszczególnych artystów. Najkrótsze podsumowanie roku to 100% wzrost obrotów w stosunku do 2020. Jak 2021 wygląda w liczbach? Jak zmienił się rynek w czasie ostatnich 12 miesięcy? Które z naszych prognoz potwierdziły się, a które nie? Jaki będzie 2022? Na te pytania odpowiemy w naszym krótkim podsumowaniu.

Prządka Jacka Malczewskiego została sprzedana na aukcji Agry w marcu 2021 r. za rekordowe 6 mln 720 tys. zł. Jest to obecnie najdrożej sprzedany obraz artysty w historii.

Rok Malczewskiego, Beksińskiego i Yerki

71 mln 200 tys zł – to obrót na aukcjach Agry w 2021 roku. Jest to rekordowy w naszej historii rok, kiedy sprzedaże w stosunku do 2020 wzrosły o 100%. W październiku odbyła się rekordowa w naszej historii aukcja, z której całkowity obrót wyniósł ponad 24 mln zł. Liczone w mln zł ceny osiągnęło aż pięć oferowanych wtedy dzieł: tryptyk Jacka Malczewskiego „Konik Polny” (5,5 mln zł), „Zaporożcy” Józefa Brandta (1,8 mln zł), „Poranek przed Karczmą” Józefa Chełmońskiego (ponad 3 mln zł), “Szał uniesień” Władysława Podkowińskiego (prawie 2,2 mln zł) oraz “Modeliki w pracowni” Tadeusza Makowskiego (ponad 1 mln zł). 

W 2021 na aukcjach Agry padły rekordy sprzedaży licznych artystów. Oprócz tych najgłośniejszych, wymienionych wyżej, wyliczyć można jeszcze najdrożej sprzedane w historii dzieła np. Józefa Pankiewicza (“Martwa natura” – 876 tys. zł), Kazimierza Alchimowicza (“Świtezianka” – 432 tys. zł), Edwarda Okunia (“Raguza” – 372 tys. zł), Teodora Axentowicza (“Procesja huculska” – 306 tys. zł), Tadeusza Styki (“Portret Jayne Manners” – 200 tys. zł), Rafała Olbińskiego (“Plaża” – 283 tys. zł) , czy Eugeniusza Markowskiego (“Zoo” – ponad 197 tys. zł).

Najbardziej spektakularny wzrost cen dotyczy natomiast malarstwa Jacka Yerki. Pierwszym zaskoczeniem była licytacja w grudniu 2020 roku, kiedy “Wigilia według karpia”, wystawiana w cenie 30 tys. zł została sprzedana za 125 tys. zł. Ceny kolejnych obrazów rosły w 2021 w zaskakującym tempie: 199 tys. zł padło w marcu za “Senną ucztę”, 480 tys. zł w lipcu za “Letnią Maderę”, 984 tys. zł we wrześniu za “Złotoujście”. Rok zamknęła w grudniu “Wigilijna Madera” z ceną 768 tys. zł. “Yerka ze swoją twórczością znalazł swój czas. Magiczny realizm obecnie trafia do wyobraźni współczesnego widza. Stąd artysta zdobył sobie ogromną publiczność, podczas gdy ilość jego dzieł w obiegu jest mocno ograniczona. Yerka w ciągu roku jest w stanie namalować nie więcej niż 6 obrazów” – powiedział Konrad Szukalski, komentując wynik “Letniej Madery”. 

Złotoujście Jacka Yerki zostało sprzedane na aukcji Agry za 984 tys. zł. W tym momencie był to najdrożej sprzedany obraz polskiego żyjącego artysty.

Rekordowy wzrost cen zaobserwować można także w przypadku dzieł Zdzisława Beksińskiego. Szerzej mówiliśmy o fenomenie “Beksa” w “Business Insider”, pokazując dynamikę wzrostu jego cen. W 2021 roku za KR zapłacono ponad 1 mln 700 tys. zł, pięć kolejnych dzieł wylicytowano do ponad 600 tys. zł. 

Nie tylko Beksiński i Yerka, ale i sztuka fantastyczna znajduje się w trendzie wzrostowym. Rafał Olbiński i Tomasz Sętowski, a także młodsi: Jarosław Jaśnikowski, Maja Borowicz, Maksymilian Novák-Zempliński cieszą się aktualnie ogromnym zainteresowaniem, a ich obrazy z aukcji na aukcję biją kolejne rekordy: “Kiedy popatrzymy na ceny prac niektórych gwiazd ostatnich miesięcy, to zobaczymy, że klasyka współczesności przegrywa z twórcami “fantastycznymi”. Beksiński dawno przeskoczył cenowo Nowosielskiego, Yerka – Tarasina i Fijałkowskiego, a prace Dominika można kupić taniej niż Jaśnikowskiego” – pisze Konrad Szukalski. 

Sztuka weszła do life-style’u Polaków

W dynamicznych wzrostach na rynku znaczący udział mają nowi kolekcjonerzy. Ich grono w ostatnim roku zdecydowanie powiększyło się. Tym samym kolekcjonerstwo w Polsce wreszcie przestaje być zjawiskiem niszowym. Wreszcie sztuka weszła do life style’u Polaków, w czym spory udział mają media. Rekordy, jakie zaczęły padać na początku pandemii, przyciągnęły ich uwagę, ta zaś do dziś nie osłabła. Temat rynku sztuki niemal codziennie pojawia się w internecie, prasie, radiu, coraz częściej także w telewizji: doniesienia o kolejnych rekordach czy unikatowych dziełach, jakie pojawiają się na rynku, rozmowy z marszandami i ekspertami – stanowią już nie tylko urozmaicenie codziennych newsów, ale i informacje interesujące coraz szersze grono odbiorców.

Powiększająca się grupa młodych kolekcjonerów to także spore zadanie edukacyjne dla nas. Stąd Agra, która zawsze popularyzację wiedzy na temat rynku sztuki stawiała sobie za cel, również w tym roku podjęła takie działania. We współpracy z radiem TokFm zrealizowaliśmy cykl podcastów “Sztuka patrzenia. Ekspercki przewodnik po rynku sztuki”. Rozmawialiśmy na temat oceny i wyceny dzieł sztuki, mechanizmów działania rynku, promocji sztuki, a także inwestowania – zarówno zalet, jak i wad lokat w sztukę. Staraliśmy się podzielić się naszą wiedzą, której – cały czas – jak wynika z naszej potocznej obserwacji – uczestnikom rynku brakuje.

W listopadzie natomiast przeprowadziliśmy dla banku Citi Handlowy webinarium na temat inwestowania. Zgłoszenie chęci uczestnictwa od ponad 1000 inwestorów było dla nas miłym zaskoczeniem, ale i sygnałem, że wiedza ekspercka jest bardzo pożądana. 

Niewątpliwe wraz ze wzrostem wiedzy oraz rozwojem kolekcjonerstwa, rynek będzie się zmieniał. Intensywnie rosnące obecnie ceny artystów znanych i lubianych – Chmielińskiego, Koreckiego, Wasilewskiego – a także burzliwe aukcje sztuki fantastycznej – to niewątpliwe początkowe wybory młodych kolekcjonerów. Jak podpowiada nam nasze doświadczenie, część z tych kupujących, zdobywszy nowe doświadczenia, ugruntowawszy swoją znajomość sztuki, rozwinie swoją pasję w kierunku sztuki trudniejszej w odbiorze – jednak to niewątpliwie perspektywa dalsza, niż kolejny rok. Czego możemy spodziewać się w ciągu kilku najbliższych miesięcy? Nasza odpowiedź będzie taka sama jak rok temu: spodziewamy się kolejnych wzrostów. Niemniej – jesteśmy umiarkowanymi optymistami, biorąc pod uwagę fakt, że sytuacja na rynku zależy w dużej mierze od czynników społeczno-ekonomicznych.

Sztuka to interakcja

Rynek w czasie pandemii uległ radykalnemu przeobrażeniu. Nowa grupa kupujących nie tylko kształtuje notowania, ale i zmiania dotychczasowe obyczaje obrotu. Kupowanie dzieł na podstawie zdjęć, bez oglądania ich w galerii, licytacje przez internet, odbiór zakupionych obiektów przez kuriera – które jeszcze niedawno było sytuacją wyjątkową, dziś staje się codzienną praktyką. Czy zmieni się to, kiedy pandemia minie? Niewątpliwie powrotu do “dawnych czasów” nie będzie, nasza codzienność zmieniła się. Zdalna komunikacja, internet i nowe technologie – to codzienność, w której funkcjonujemy. Niemniej, jeśli sytuacja po pandemii okrzepnie, możemy spodziewać się, że sale podczas licytacji znów będą pełne, choć pewna grupa kupujących pozostanie w zdalnym kontakcie. 

O tym, że kontakt ze sztuką jest widzom bardzo potrzebny, przekonaliśmy się podczas letniej wystawy dzieł Zdzisława Beksińskiego z Kolekcji Japońskiej. Ogromna frekwencja, recenzje wystawy oraz głosy naszych widzów upewniają nas w przekonaniu, że tego typu wydarzenia są ogromnie ważne. Stąd też w lecie planujemy kolejną wystawę – tym razem chcielibyśmy udostępnić szerokiej publiczności prace Jacka Yerki. 

Wystawa Kolekcji Japońskiej przyciągnęła do galerii Agry tłumy kolekcjonerów oraz wielbicieli artysty. W roku 2022 kolejne dzieła z kolekcji będą licytowane na aukcjach.

Jaki będzie 2022?

“Na rynkowej giełdzie informacji można usłyszeć sprzeczne proroctwa. Oczywiście są wyznawcy rychłego armageddonu, spadku zainteresowania i cen, generalnego kryzysu i globalnej przeceny wartości, szczególnie sztuki najnowszej. Druga partia to zwolennicy ostrożnego optymizmu, do których należymy także my. Wydaje się nam, że czas szalonych wzrostów i tajemniczych rekordów nieznanych twórców powoli się kończy. Tsunami rozgorączkowanych klekcjonerów-inwestorów powoli przekształci się w organiczny wzrost o umiarkowanej amplitudzie. Mówiąc bez metafor – rynek, dalej rosnąc, znormalnieje” – napisał Konrad Szukalski. 

Sytuacja na rynku, jak już pisaliśmy wyżej, będzie oczywiście w dużej mierze zależała od sytuacji ogólnej. Zgodnie z naszymi prognozami padające w 2020 rekordy zachęciły niektórych właścicieli do wystawienia swoich dzieł do sprzedaży. Te zaś, zawsze gorąco licytowane, to “lokomotywy wzrostu” na naszym rynku. Czy natomiast apetyty kolekcjonerów znów pozostaną nieposkromione? Wiele na to wskazuje, bo podaż dobrej klasy dzieł sztuki, szczególnie dawnej, jest dość ograniczona.