Historia niezwykłego kolekcjonera

Hilary Stykolt musiał kochać polskie obrazy. Najpierw uchronił je przed zniszczeniami wojennymi ukrywając na terenie swojej posesji. Kiedy znalazł już swoją „bezpieczną przystań” w Kanadzie, wrócił po nie do opanowanego przez komunistyczne władze kraju i legalnie wywiózł do swojej nowej ojczyzny. Teraz, obrazy z jego kolekcji wracają do Polski, zgodnie z wolą potomków Hilarego.

Chemia, miłość, prawo 

 

Henrietta Ring (1893-1980) oraz Hilary Stykolt (1894-1974) urodzili się w Zgierzu. Hilary zawsze mawiał, że zakochał się w pięknej Henriettcie, kiedy miała pięć lat. A była ona prawie o dwa lata starsza od niego!

Studiowali razem w Paryżu na początku XX wieku.  Hilary uczył się  chemii, Henrietta natomiast studiowała język francuski i literaturę. Oboje zresztą mówili w wielu językach – biegle po polsku, rosyjsku, niemiecku, francusku, a także po angielsku, trochę po portugalsku.

Razem zgłębiali klasyków, znali grekę oraz łacinę. I tak, w pewną pamiętną paryską noc w 1911 roku, spotkali się na pierwszym pokazie Bolero Ravela. Był on tak rewolucyjny i sugestywny, że większa część publiczności wyszła – jednak nie Hilary z Henriettą.

Hilary I Henrietta ok. 1915. Obok ojciec Henrietty. 

Po zakończeniu studiów w Paryżu wrócili do Łodzi, gdzie Hilary rozpoczął starania o rękę Henrietty. Jego zapał ostudził jednak ojciec wybranki (na zdjęciu powyżej siedzi z boku) .

“Ach, nie tak szybko” – powiedział. “Jaką przyszłość może zapewnić chemik? Nie, idź, zacznij studiować prawo i wtedy dopiero wróć, jeśli nadal będziesz zainteresowany. Masz dar złotych ust, będziesz dobrym prawnikiem”.

Hilary dokładnie tak postąpił. Ukończył prawo, poślubił Henriettę oraz z sukcesem kontynuował karierę w prawie korporacyjnym, doradzając w handlu węglem, cukrem, tekstyliami, a także przedsiębiorstwom zajmującym się innymi gałęziami przemysłu. Ostatecznie został sędzią, znanym jako „dr Stykolt”.

Janina i Stefan Stykolt 

Henrietta dalej rozwijała swoje zainteresowania językami i sztuką. Szczęśliwa para miała dwójkę dzieci, Janinę (ur. w 1920) oraz Stefana (ur. 1923), które szczerze uwielbiała.

Kolekcja

Henrietta i Hilary w latach 30-tych – archiwum rodzinne

Henrietta i Hilary stali się zagorzałymi kolekcjonerami sztuki, szczególnie autorstwa polskich i francuskich artystów, byli koneserami opery, teatru, baletu, sztuk wizualnych i muzyki klasycznej. Rodzina szczególnie ceniła obrazy Wyspiańskiego, ze względu na ich walory estetyczne i wartość historyczną. 

Zobacz osobny artykuł o kolekcji Hilarego Stykolta.

Ucieczka z Polski

Henrietta i Hilary, z dwójką nastoletnich dzieci uciekli z Polski we wrześniu 1939 roku poprzez Czechosłowację i Rumunie do Francji, chwilę przed inwazją nazistów. Ostatecznie jednak z powodu kampanii francuskiej musieli opuścić i Francję.

Podróżowali do Portugalii, Brazylii, by w końcu osiąść w Toronto w 1941 roku. Tam uzyskali kanadyjskie obywatelstwo.

Przed swoją ucieczką z Łodzi rodzina Stykoltów zabezpieczyła swoją kolekcję sztuki dzięki lojalnej pomocy przyjaciela, który bezpiecznie ukrył kilka obrazów Wyspiańskiego i inne prace w zakopanym w ogrodzie kontenerze. Płótna zostały odzyskane pod koniec lat czterdziestych i wywiezione do Kanady.

Nalepka – pozwolenie na wywóz z Polski z 1947 r.

Świadczą o tym nie tylko przekazy rodzinne, ale też nalepki umieszczone na odwrociach obrazów ocalałych w kolekcji, jak ta reprodukowana powyżej. Pochodzi z obrazu Stanisława Wyspiańskiego, „Portret dr Raczyńskiego”.

Czas wojny

Zaraz po osiedleniu się w Toronto, gdzie rodzina zaangażowała się w działania wojenne, Dr. Stykolt rozpoczął współpracę z grupą polskich inżynierów, do której należał między innymi Wacław Czerwiński, utalentowany konstruktor lotnictwa. Razem założyli oni w 1941 roku Canadian Wooden Aircraft Limited (zwaną w skrócie CWAL).

Używając wynalazku stworzonego przez samego Dr. Stykolta, polegającego na specjalnym uformowaniu dykty, firma zatrudniająca około 400 pracowników wyspecjalizowała się w produkcji drewnianych części do brytyjskich myśliwców. Był to duży wkład w działania wojenne, biorąc pod uwagę duży deficyt metalu w tamtym czasie.

Informacja prasowa o firmie dr Stykolta, 1943 r

Oprócz niewątpliwego udziału przemysłowego, Hilary Stykolt był aktywnie zaangażowany w pomoc humanitarną dla Polski, zarówno podczas, jak i po wojnie. Godnym uwagi była szczególnie jego pomoc w organizacji lotów dobroczynnych z prowiantem dla więźniów trzymanych w Polsce przez Nazistów.

W 1945 roku i w latach następnych Stykolt pomagał Polskiej Sekcji Kanadyjskiego Czerwonego Krzyża oraz innym podobnym organizacjom w dostarczaniu leków i sprzętu do Polski. Duże znaczenie pośród powietrznych paczek zrzucanych dla szpitali miały zwłaszcza te zawierające penicylinę i nowo wyprodukowane, bardzo potrzebne antybiotyki.

Krzesła w muzeum

Krzesła projektowane przez H.Stykolta i W.Czerwińskiego

Pod koniec wojny, firma CWAL zastosowała swoje sposoby formowania dykty do tworzenia mebli i zmieniła swój obszar działalności na meblarski. Zaczęła zajmować się projektowaniem i produkowaniem innowacyjnych, laminowanych drewien oraz mebli z dykty, których przykłady znajdują się obecnie w wielu najważniejszych muzeach w Kanadzie. W końcu Dr. Stykolt sprzedał  firmę, by przez dwie dekady prowadzić inne biznesy oraz działania wolontaryjne.

 

Hilary Stykolt w latach 70-tych, Kanada – archiwum rodzinne

Rodzina i dziedzictwo

Dwójka dzieci Stykoltów przyczyniła się do rozwoju kanadyjskiego społeczeństwa poprzez swoje osiągnięcia profesjonalne i duże zaangażowanie dobroczynne. Ich syn został uznanym ekonomistą i akademikiem, córka natomiast pracownikiem socjalnym oraz certyfikowaną instruktorką, poświęconą w pełni polepszaniu warunków życiowych dziewcząt i kobiet. Poślubiła ona polskiego lotnika RAF, uhonorowanego bohatera wojennego, niezwykle przywiązanego do swojego polskiego dziedzictwa. Osiedlili się na stałe w Kanadzie.

 

Miejsce gdzie w Zgierzu dr Stykolt miał swoją kancelarię – archiwum rodzinne, 2016 r

 

Henrietta i Hilary Stykolt odeszli w latach 70., obecnie nie żyją również ich dzieci. Dwie wnuczki Stykoltów zarządzają całą cenną kolekcją, w której znajduje się zarówno sztuka polska jak i francuska.


Zdjęcia i informacje o rodzinie pochodzą z archiwum rodzinnego rodziny Stykoltów.
Tłumaczenie tekstu z angielskiego oryginału – Katarzyna Jedynak. Edycja – Anna Jóźwik.